Płomyki dobra i nadziei
Tadeusz Gerstenkorn
W poprzednim artykule pt. „Ekspansja zła” przedstawiłem groźną sytuację wynikającą z narastającego ataku różnych sił niszczących morale społeczeństwa. Destrukcyjne działania zdają się być dobrze zorganizowane, a społeczeństwo sprawia wrażenie pewnej bierności i bezradności.
Tutaj chciałbym pokrótce zarysować uwidoczniające się iskry nadziei, że dobro jednak jest w społeczeństwie utajone i płomyki dobra są coraz bardziej aktywne i widoczne. Niewątpliwie to bardzo smutne, że w polskim społeczeństwie, które wielekroć wykazywało dzielny odpór wszelkim działaniom niszczącym zdrową tkankę narodu znalazły się czeredy najemników wszelkiej maści idei zupełnie obcych naszej kulturze i tradycji. Okazuje się, że siła pieniądza i perspektywa dobrobytu jak zwykle mocniej oddziałują na ludzi słabszych ideowo i moralnie, tak że skutki tego są doskonale widoczne we współczesnej Polsce. Gonitwa za utrzymaniem się na choćby minimum egzystencji sprawia, że duża część społeczeństwa nie ma siły przeciwstawić się narastającemu złu. Działalność niszczenia istniejącej jeszcze w pewnym stopniu zdrowej tkanki narodu rozpoczęto właściwie zaraz po upadku dawnego reżimu komunistycznego, zaczynając systematycznie, ale z logistycznym wyrachowaniem, stopniowo, aby nie wywołać przez raptowne działania odruchu samoobrony. Zrozumiałe, że wymagało to także odpowiedniego wsparcia finansowego z zewnątrz, co było zresztą widoczne dla nawet pobieżnego obserwatora.
Siły antynarodowe wiedziały dobrze, iż dla zneutralizowania naturalnej mocy narodu trzeba opanować i rozporządzać wszelkiego rodzaju mediami i gospodarką. Nie było zupełnie patriotycznej prasy i radia, zniszczony został przemysł i handel. Wybuchło niespotykanie groźne bezrobocie, powstała nasilona emigracja za chlebem, brak mieszkań dostępnych zwłaszcza młodym, pojawiła się budząca zgrozę bezdomność.
W tej groźnej, niemal beznadziejnej dla społeczeństwa sytuacji pojawiła się w Polsce charyzmatyczna osoba duchowna w postaci redemptorysty, zakonnika o. Tadeusza Rydzyka, który całkiem słusznie uznał, że pierwszym ratunkiem w tym zamęcie jest obudzenie świadomości narodowej i religijnej, a to jest możliwe tylko przez odpowiednio kierowane i budowane media, w tym głownie radio o szerokim zasięgu. Można uważać za zjawisko cudowne powstanie zaraz w latach 90. właściwie z niczego ośrodka Radia Maryja, które dzięki pomocy świadomej części narodu zaczęło się szybko rozwijać, aż stało się potężnym głosem prawdy na całą Polskę z rezonansem na świat. Stopniowo, też, w sposób po ludzku biorąc niewytłumaczalny, pojawiły się inne dzieła rodem z Torunia, jak gazeta, telewizja, wydawnictwo, fundacja. Zrozumiałe, że tkwiące, niestety w polskim społeczeństwie ugrupowania antynarodowe czyniły wszystko co możliwe sposobami medialnymi, administracyjnymi i odpowiednio interpretowanymi sztuczkami prawnymi, aby zniszczyć, a przynajmniej zneutralizować oddziaływanie agent ośrodka toruńskiego. Na szczęście jest trochę ducha samoobrony w narodzie, więc szerokie, głośne protesty uniemożliwiają łatwe rozprawienie się z tymi mediami.
Innym ważnym czynnikiem stanowiącym zarzewie wolnej myśli i rozumienia rzeczywistości jest powstały w drugiej połowie XX wieku cud techniki jakim jest Internet. Korzysta z niego w przeważającej mierze młodsze pokolenie, gdyż potrafi ono tworzyć ciekawe tak zwane fora (liczba mnoga od łacińskiego słowa forum, czyli miejsce publicznej dyskusji; także rynek. Nie bacząc na nachalną propagandę, ludzie zaangażowani patriotycznie odkłamują popularne POwiedzenie „nic się nie stało”, gdy zatracane są niebywałe sumy pieniędzy, buszuje fatalna gospodarka i zarządzanie, współbrzmi korupcja z kolesiostwem partyjnym. W Internecie istnieje duża swoboda wypowiedzi i oceny zjawisk społecznych i państwowych przy zachowaniu kultury słowa, której wymagają strony. Dzięki Internetowi można było zebrać niezmiernie szybko nawet setki tysięcy podpisów poparcia dla przeciwdziałania pojawiającej się często niesprawiedliwości ze strony władzy lub jakiejś partii.
Godne uwagi jest to, że powstają w Internecie nawet międzynarodowe wspólnoty działające w obronie pewnych idei wspólnych dla całej ludzkości. Te strony internetowe są dostępne często w różnych językach, choć głównie w języku angielskim. Rzeczą wymagającą szczególnej pochwały jest duża staranność w bardzo poprawnym językowo przedstawianiu tekstu w języku polskim. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na takie portale jak na przykład CitizenGo [sitizngou], co można oddać po polsku jako Ruch Obywatelski, który niezmiennie walczy słowem także w obronie dzieci nienarodzonych. Stronę polską reprezentuje od dawna z wielkim oddaniem p. Magdalena Korzekwa.
Duże zasługi w działaniu poprzez Internet, ale na forum nawet parlamentu europejskiego miała akcja podpisów na stronie „Jeden z nas”. Akcja obrony tych najmniejszych, którzy nie zdążyli ujrzeć piękna tego świata, spotkała się z wykrętnym odrzuceniem UE, choć poparcie dawali obywatele wszystkich krajów wspólnoty. Jest to widoczne .świadectwo jakie siły w UE są głównym motorem hamującym lub niszczącym szlachetne działania i inicjatywy obywateli zjednoczonej Europy.
Trudno tu wymienić i omówić wiele innych zacnych portali internetowych, które gromadzą, jednoczą w ważnych akcjach ideowych, najczęściej wspólnych, bez różnicy narodowości i niejednokrotnie nawet religii.
Nie tylko w Europie, a może nawet szczególnie w Stanach Zjednoczonych Ameryki jest wiele groźnych sytuacji społecznych spowodowanych przez niemoralne prawo lub jego w świetle etyki naganną interpretację , są nawet pewne akcje niszczące dorobek naszej kultury. W obronie wartości ogólnoludzkich i w obronie idei katolickich, humanistycznych, walczą słowem takie portale, jak na przykład: Nobility and Analogous Traditional Elites, The American TFP (Tradition, Family, Property), Austin Ruse, John Horvat, John Ritchie –TFP Student Action. Korzystanie z nich wymaga jednak dość dobrej znajomości języka angielskiego..
Ważną rolę w oddziaływaniu na świadomość społeczeństwa odgrywa słowo drukowane. W obecnej polskiej rzeczywistości nie ma niestety dużo pozycji prawdziwie patriotycznych lub katolickich. Jest to nieszczęsny skutek małego zrozumienia wartości słowa i konieczności obrony ideałów ze strony otępiałego po części społeczeństwa. Jeśli jednak ktoś chce, to niewątpliwie ma możność uzyskania odpowiedniej dla siebie gazety, tygodnika lub periodyku. Są nawet bardzo dobrze redagowane gazetki parafialne. Trzeba tylko chcieć czytać, a dobre słowo do człowieka dotrze.. Jest przecież dobra gazeta codzienna Nasz Dziennik, są niezmiernie ciekawe tygodniki, jak np. Niedziela lub Gość Niedzielny. Są periodyki, jak np. Nad Odrą, Nowy Przegląd Wszechpolski (dostępne za niewielką opłatą), jest darmowy miesięcznik Aspekt Polski. Wszystkie te media oferują niezmiernie ciekawe artykuły pełne bieżącej informacji bez zakłamań i propagandy sukcesu, ale także pogłębiają naszą świadomość narodową i religijną.
Mamy także sporo ludzi nauki, którzy nie lękają się świadczyć zasadnie, że życie jest największą wartością, że nie można nim manipulować. Do akcji społecznej w obronie dzieci obciążonych genetycznie włączyła się aktywnie znany genetyk, profesor Uniwersytetu Białostockiego Alina Midro. Jej książka pisana sercem pt. „Istnieć, żyć i być kochanym. Możliwość wspomagania rozwoju dzieci z zespołami uwarunkowanymi genetycznie” (Wyd. Impuls, Kraków 2011) powinna być znana nie tylko wszystkim działaczom Pro-llife, ale każdemu człowiekowi o ludzkiej wrażliwości. Mamy naukowców ostrzegających o zgubnych skutkach propagowanej mocno ostatnio metody In vitro, fałszywie przedstawianej jako metoda leczenia niepłodności. Na tym polu są znane znakomite artykuły nie tylko prof. Aliny Midro, ale także świetnie argumentowane dr. habil. med. Andrzeja Lewandowicza.
Są spotkania i odczyty znanych osób z publicystyki, odbywające się często z możliwością zakupu ciekawych, wartościowych książek. Są też konferencje popularnonaukowe z wystąpieniami znanych osobistości. To wszystko jest jeszcze na szczęście. Tylko trzeba chcieć z tego skorzystać.
Świecą się więc płomyki dobra, wnosząc nadzieję, że będzie lepiej i sprawiedliwiej. Oby wybuchły one potężnym płomieniem przy najbliższych wyborach ze wskazaniem wyłącznie na rzetelną partię i na ludzi naprawdę sprawdzonych, uczciwych, na których można polegać. Jest to egzamin naszej obywatelskiej, religijnej i polskiej dojrzałości.